Broadway Show – jedna z ciekawszych atrakcji turystycznych NY

IMG_3161
Teatr Ambassador na 49 Ulicy

Life is a Cabaret  … tak śpiewała Liza Minnelli  prawie 40 lat temu w filmie Kabaret. Ona pierwsza też, przed Frankiem Sinatra,  zaśpiewała New York, New York w filmie o tym samym tytule, w którym zagrała u boku Roberta DeNiro, ale nie o tym chciałam pisać.

Co jest fajnego w siedzeniu w samotności w pokoju, przyjdź posłuchać, jak gra muzyka, życie to kabaret kolego, chodź do kabaretu. Tak śpiewa Liza w filmie. Wygląda na to, że ktoś jej posłuchał, bo przedstawienia na Broadway od końca lat 70-tych znowu stały się popularne. I nieważne, że ponad 60% widowni to turyści, bo „zaliczyć” przedstawienie na Broadwayu, to tak jak przejechać się yellow cab. W każdym razie obecnie, roczne dochody teatrów na Broadway, to ponad miliard $$. Broadway, obok West Endu, uznawany jest za główny ośrodek sztuki teatralnej świata anglojęzycznego. 

Historia musicalu na Broadway ma 150 lat. Pierwsze teatry powstawały na dolnym Manhattanie, z czasem przesuwając się coraz wyżej. Od 1920 roku centrum teatralne Nowego Jorku znajduje się przy Times Square. Większość teatrów była pod kontrolą braci Shubert (dzisiaj organizacja Shubert nadal ma w posiadaniu sporo teatrów). Nawet pojawienie się filmu, jako nowej rozrywki, nie zakłóciło rozkwitu teatrów broadwayowskich. W tamtym czasie działało ich ponad 80. Na Harlemie kwitł jazz , a na Times Square musical.

Read more

Najlepsze zakupy to tylko w Nowym Jorku

butik Chanel na Soho
butik Chanel na Soho

Zacznę nietypowo, bo od pointy – nie ma lepszego miejsca na zakupy niż Nowy Jork. Po 11 latach regularnych wizyt, jestem tego pewna w 100% 😉 Wydawałoby się, że w dobie coraz częstszego robienia zakupów przez internet, rola tradycyjnych sklepów będzie spadać. Ale moim zdaniem,na razie nic na to nie wskazuje. W nowojorskich sklepach dostaniecie wszystko, nawet te najbardziej modne europejskie marki, w poszukiwanym rozmiarze i często w bardzo okazyjnej cenie. Czas wyprzedaży na Manhattanie to raj dla zakupoholiczek, zakwasy dla kart kredytowych i wyrzuty sumienia wielkości Empire

Ale wyprzedaże są 2 razy do roku, co zrobić z „nadmiarem gotówki” w pozostałych miesiącach? Każdy, bez względu na grubość portfela, znajdzie odpowiednie miejsce, aby tę gotówkę wydać. A im portfel grubszy, tym lepsza obsługa klienta 😉 10 lat temu moimi ulubionymi miejscami zakupów były sklepy TJ Maxx (odpowiednik europejskich TK Maxx) i Marshall’s. Asortyment naszych TK Maxx jest marną namiastką tego, co można kupić w ich amerykańskich odpowiednikach. Towar w TJ Maxx i w Marshall’s jest w zasadzie taki sam, ceny również. Jak ostatnio szukałam walizki Samsonite do kompletu do walizki podręcznej, to szukałam w obu sieciach. I znalazłam, piękny kobaltowy set za 230$ (myślę, że w Polsce zapłaciłabym drugie tyle albo i więcej).

Read more

Starbucks na każdym rogu

IMG_3359Podczas każdej wizyty na Manhattanie, logo Starbucks Coffee dosłownie prześladuje mnie na każdym kroku. I trudno się temu dziwić, bo na tej maleńkiej wyspie jest ich ponad 200. Dla porównania – w całej Polsce mamy ich 34. Za to ceny, po przeliczeniu, niestety mamy podobne. Średnia kawa kosztuje 3-5$ … nie wyobrażam sobie, aby nowojorczyk miał zapłacić za kawę 12-15$, tak jak w Polsce 12-15zł.  Tyle to on płaci za drinka w klubie, ale nie za kawę 😉

Starbucks’y w Nowym Jorku w 100% odzwierciedlają sąsiedztwo, w którym się znajdują. Im dzielnica z fajniejszym klimatem, tym ciekawsza i oryginalniejsza kawiarnia. W Soho, czy Village wnętrza lokali Starbucks są większe, mają często zostawione oryginalne elementy budynku, np. nieosłonięte stalowe dźwigary czy ceglane ściany. Styl charakterystyczny dla  wszystkich lokali tej sieci – postarzone drewno, barwiony beton lub terakota, metalowe stołki i przemysłowe oświetlenie. Duże stoły, wygodne fotele i drewniane żaluzje tworzą przyjazny klimat, dzięki któremu firma podbiła serca nowojorczyków 20 lat temu. Mieszkańcy do tego stopnia polubili te kawiarnie, że zaczęli spędzać w nich sporo czasu. Poza tymi, którzy czytają ksiązki, czy gazety do zakupionej kawy, sa tacy, którzy spędzają tam całe dnie, wręcz pracują z laptopami czy się uczą. Od 2010 roku we wszystkich amerykańskich Starbucks’ach  firma wprowadziła darmowy internet wi-fi.

Read more

Dlaczego Big Apple?

legoappleChyba każdy słyszał, że Nowy Jork jest nazywany Wielkim Jabłkiem, ale mogę się założyć, że prawie nikt nie wie dlaczego. Ja tez nie wiedziałam… 🙂 Myślałam, że wzięło się to stąd, że wiele stanów w USA ma jakiś owocowy symbol – Floryda ma pomarańczę, Georgia brzoskwinię, Oklahoma truskawkę a Oregon gruszkę. Ale zupełnie nie trafiłam. Big Apple, jako symbol NYC, ma zupełnie inną historię.

Wszystko zaczęło się w latach 20-tych ubiegłego wieku. Dziennikarz New York Morning Telegraph, John J.Fitzgerald, jako pierwszy zaczął używać tej nazwy, pisząc o wyścigach konnych w Nowym Jorku. Przypadkowo usłyszał, jak dżokeje, o torze wyścigowym w NY, mówią big apple. Swoją kolumnę nazwał Around the Big Apple i pisał do niej przez 20 lat. Od tego czasu big apple stało się synonimem nowojorskich gonitw, a wygrana marzeniem każdego dżokeja, jak sami mówili: Jest tylko jedno wielkie jabłko. To jest Nowy Jork (There’s only one Big Apple. That’s New York.)

Read more

Rooftop Bars – drink z widokiem na Manhattan

bar The Gansevoort Park Avenue
bar The Gansevoort Park Avenue

Wg Conde Nast Traveller, letni wyjazd do NYC, bez zaliczenia drinka w jednym z wielu Rooftop Bar się nie liczy. Uff, idąc tym tropem, to nawet moje zimowe wyjazdy do Nowego Jorku mogę zaklasyfikować do checked 😉

Bary na dachach budynków to ulubione miejsce spotkań na Manhattanie w okresie od wiosny do późnej jesieni. I trudno się dziwić – oferują niesamowite widoki, z którymi żaden bar na poziomie ulicy nie może się równać, a ponadto serwują znakomite drinki. Poza tym, wiele rooftops, to nie tylko same bary, ale także restauracje, które zapraszają na lunch, brunch i kolację.

Ostatnio odkryłam, że zamiast płacić 27$ za bilet na Empire State Building, chyba lepiej usiąść wygodnie i  popatrzeć na Empire z 20 piętra dachu biurowca. 230 Fifth – bo to o nim mowa, na rogu Piątej i 27 Ulicy, to jeden z popularniejszych rooftops w NYC. Piękny ogród, ogrzewany, więc czynny nawet w tych chłodniejszych miesiącach, zapewnia niezapomniany widok i na Empire, i na Chrysler Building, i na cały Manhattan. Brunch kosztuje 29$, a do tego w cenie drink Mimosa lub lampka szampana. Tego Empire nie proponuje. Idealne miejsce.

Read more

40 tys.$ czynszu miesięcznie? Why not?

Róg 5th Avenue i 65 Ulicy
Róg 5th Avenue i 65 Ulicy

Wielu „szczęśliwców” z Upper East Side na Manhattanie płaci taki czynsz. To, że wydali 10-50 mln $ na kupno apartamentu, a kolejne 2 albo i 10 na remont, to nie koniec płacenia za przyjemność posiadania kodu pocztowego zaczynającego się liczbą 100, bo do tego jeszcze dochodzi rent. Ale na biednych nie trafiło, bo podczas kampanii prezydenckiej w 2004 roku, właśnie z kodu 10021 napłynęły największe datki na obu kandydatów: Busha i Kerry w skali całego kraju.

Dlaczego są gotowi płacić tyle pieniędzy za to miejsce? Nie odkrywam Ameryki pisząc, że cenę nieruchomości tworzą nie kafelki i egzotyczna podłoga, ale lokalizacja, lokalizacja i lokalizacja…  a Upper East Side długo była, dla wielu nadal jest, najbardziej prestiżową i wpływową dzielnicą Nowego Jorku.

Od początku XIX wieku, co zamożniejsi Nowojorczycy, woleli budować swoje domy na Piątej Alei, zwłaszcza kiedy po drugiej stronie ulicy powstał Central Park, niż na zadymionej od kolejki Park Avenue (wtedy nazywana 4 Aleją). Na całej długości parku powstawały piękne domy i rezydencje. Milionerzy tacy, jak: przemysłowiec Andrew Carnegie,  magnat tytoniowy James Duke czy biznesmen Payne Whitney wydawali już w tamtych czasach miliony dolarów na budowę swoich posiadłości w tym miejscu. Słynna rodzina Vanderbilt miała wtedy nawet kilka rezydencji na Fifth Avenue. W krótkim czasie dołączyli do nich Rockefeller, Kennedy, Roosevelt.

Read more

Dog walker – jedyna fucha w NYC, której kryzys nie grozi

Dog walker – jedyna fucha w NYC, której kryzys nie grozi

dogs-a21b659d987c9fc54cfd065c7f1028e54679e6f7-s40Dog walker – wyprowadzacz psów. Często spotykam ich na Manhattanie. Mają 5-7 psów na smyczach, różnej wielkości i rasy, i dziarsko maszerują. Jako szczęśliwa posiadaczka 2 Jacków (jack russell terrier), zawsze się im przyglądam, pstrykam foty, czasami zagaduję. I za każdym razem nie mogę wyjść z podziwu po pierwsze: jak te psy tak grzecznie idą i się nie awanturują między sobą, a po drugie: jak ten koleś ogarnia całe to towarzystwo?

Dog walker pracuje jako freelancer lub jest zrzeszony w jednej z wielu agencji w Nowym Jorku, świadczących tego typu usługi. Co mówią o tej pracy? Wielu z nich zrezygnowało z normalnej pracy w biurach. Wg nich to zajęcie ma zdecydowanie więcej plusów niż minusów. Brak dress code, brak „wyścigu szczurów”, brak boksów biurowych.

Jeden z nich kiedyś mi powiedział, że nie zamieniłby tej roboty na żadną inną. Nie ma do czynienia z ludźmi (no, poza doormen’em), a dla psów jest często jedyną rozrywką w ciągu dnia. Nazwał siebie dobrą cioteczką, która jest od rozpieszczania tych pupili. Jeśli kochasz psy, jest to wymarzona praca. Zapytałam, jak radzi sobie z taką ilością smyczy? Otóż ważne jest odpowiednie dobranie psów pod względem temperamentu, a ponadto istnieje system układania smyczy – psy nie idą w przypadkowym szyku, tylko po zewnętrznej stronie idzie zawsze ten, który się jeszcze nie załatwił.  A dog walker musi zapamiętać, który już to zrobił, a który nie 🙂 No i oczywiście po nich sprzątać… Z minusów tej pracy wymienił tylko dwa i nie ma wśród nich zbierania kup, a mianowicie: dziennie pokonuje około 10 mil i pogoda nie zawsze jest spacerowa, a w Nowym Jorku potrafi być i dotkliwie zimno, i okropnie gorąco.

Read more

Moje spotkanie z Anną Wintour

We wrześniu 2012 roku mój mąż zrobił mi niespodziankę i na rocznicę ślubu kupił bilet do NY. Szczerze? Poszedł trochę na łatwiznę, wiedział, że taki prezent na pewno mi się spodoba. W każdym razie, dał mi go na 5 dni przed wylotem, spakowałam się w godzinę 😉

Bardzo ciepły i słoneczny dzień, wysiadłam z metra linii R na stacji 5th Ave  i maszeruję do Saksa. Mimo niewyspania – przyleciałam wieczór wcześniej, posiedzieliśmy z przyjaciółmi do późna, położyłam się pewnie ok. 9 rano polskiego czasu, więc dla mnie poprzedni dzień miał z 35 godzin, gęba mi się śmieje i zmęczenia nie czuję.

Victoria Silvstedt

Jest przedostatni dzień New York Fashion Week, na Piątej Alei mijam sporo modelek w makijażu i z fryzurami z pokazów. Zbliżam się do Saksa i z przeciwka idzie długonoga blondynka. Bardzo zgrabna. Oczywiście gapię się na nią. Jezu, to jest przecież Victoria Silvstedt. Kiedyś, wstyd się przyznać, oglądałam głupkowaty reality show z nią. Na żywo nie wygląda tak plastikowo, wygląda naprawdę dobrze, każdy się za nią ogląda. Uśmiecham się pod nosem do siebie, taaa… taki jest właśnie Nowy Jork, nigdy nie wiesz kogo spotkasz. Koduję, że powinnam potem zajrzeć pod Lincoln Center i zobaczyć, co się tam dzieje. Może jeszcze kogoś zobaczę?

Wchodzę do Saksa, rozglądam się za koleżanką, z którą się umówiłam. Tak, wiem, są lepsze miejsca na zakupy na Manhattanie, ale przyszłam wymienić torebkę, którą mi przysłali, a zamówiłam ją jeszcze z Polski, bo się połaszczyłam na kupon rabatowy. Przysłali zupełnie inna torebkę i przyszłam z reklamacją.

Widzę koleżankę, podchodzę. Chcemy się jeszcze rozejrzeć na dole. Dział kosmetyczny w Saksie robi wrażenie. Jest pięknie i pachnąco, i luksusowo, a nam luksus nie przeszkadza.

Read more

Jak Pastis zmieniło Meatpacking

Zima 1999 roku, dolny Manhattan od strony rzeki Hudson, mocno nieciekawa dzielnica Meatpacking District była znana przede wszystkim z obskurnych sex klubów, dealerów i męskich prostytutek. Wszyscy na usługach mafii. Królestwo transseksualistów, które swoją nazwę wzięło od licznych w tamtym miejscu firm mięsnych (w tamtym czasie pozostało ich już tylko około 20) było tak brudne i zapyziałe, że New York Magazine nazwał ją Dzikim Zachodem.

I to tutaj właśnie, Anglik Keith McNally, decyduje się otworzyć swoją drugą restaurację w NYC (pierwsza, Balthazar, powstała 2 lata wcześniej w Soho, do dzisiaj funkcjonuje i cieszy się ogromnym powodzeniem).

pastisNa rogu Little West 12th i 9th Avenue powstaje bistro Pastis. Nie obyło się bez zgrzytów z transseksualistami, którzy obawiając się o swoją pozycję w dzielnicy i interesy,   próbowali Anglikowi pokrzyżować jego plany, ale podobno doszło do spotkania, na którym zagaił Drogie panie, absolutnie was rozumiem i w ogóle był bardzo czarujący, więc się dogadali 🙂

Wielu nowojorczyków wskazuje otwarcie Pastis jako kamień milowy w historii Meatpacking District. Bistro okazuje się strzałem w 10. Bogaci i sławni ciągną do niego tłumami. A za nimi idą pieniądze. Okolica zaczyna się zmieniać, hipsterzy zadomawiają się tu na dobre, a swoje butiki otwiera Diane von Furstenberg, Christian Louboutin, Alexander MacQueen, Stella McCartney, Moschino. Pastis zainspirowało całą dzielnicę, czynsze najmu rosły.

Modelki, aktorzy, artyści, biznesmeni i celebryci zaczęli regularnie bywać na Meatpacking, a Pastis stało się bardzo modnym i obleganym miejscem. Gdyby wtedy istniał Facebook, check in w Pastis byłby tym najbardziej pożądanym 😉

Sarah Jessica Parker zrobiła tu babyshower, a Liv Tyler swoje przyjęcie ślubne, na którym bawiła się Kate Hudson, Dawid Bowie z Iman oraz Stella McCartney.

Anna Wintour organizowała często imprezy ze znajomymi, a raz jak przyszła sama na lunch, osoba na recepcji jej nie poznała i kazała czekać na stolik, i… Anna poczekała, takie to było miejsce.

Read more

Dlaczego taksówki w Nowym Jorku są żółte?

Żółte są tylko te z Manhattanu i z medalionem na masce. Jest ich ponad 13tys. na małej wyspie o długości 21km i szerokości 4-12 km. Yellow Cab to obok Statuty Wolności i Empire State Building, najbardziej rozpoznawalna ikona Nowego Jorku. Każdy, kto ze mną był w NYC, zawsze chciał zdjęcie jak wsiada, jak wysiada lub chociaż z żółtą taksówka w tle. A ja nadal lubię robić zdjęcia, na których one są.

Taksówki w Nowym Jorku nie od początku były żółte. New York Taxicab Company, które powstało na początku XX wieku, faktycznie miało 700 taksówek w kolorze żółtym, ale samochody innych firm były najczęściej czarne, choć popularne były również czerwono-zielone auta.

Dopiero w 1967 roku, w związku z coraz większą ilością taksówek bez licencji, miasto Nowy Jork nakazało, aby wszystkie taksówki z medalionami miały kolor żółty – podobno ulubiony kolor żony szefa departamentu, co miało je wyróżniać. A dzisiaj, jest to często dominujący kolor na ulicach Manhattanu 🙂

A co to jest ten medalion? Medalion to nowojorska koncesja na prowadzenie żółtej taksówki. Jest wielkości tabliczki czekolady i kosztuje majątek. Większość medalionów wyemitowano jeszcze w 1937 r., kiedy taką licencję można było kupić za 10 $, po wojnie trzeba było za licencję zapłacić już 2,5 tys.$, a w latach 70 –tych aż 50 tys.

Dzisiaj jest wart znacznie więcej. Ile? Nawet milion dolarów … Read more