O ile w Nowym Jorku byłam wiele razy, tak w Paryżu byłam tylko raz i to tylko 4 dni… 3 dni temu 🙂 Trudno jest porównywać oba te miasta, bo są tak bardzo różne. Ale maja też wiele wspólnego. Oto kilka, bardzo subiektywnych, spostrzeżeń 🙂
Miasto Paryż jest bardzo przestronny i zielony, a ulice szerokie, pełne skuterów i małych samochodów (Mini Cooper i Fiat 500). Mnóstwo trawników, skwerów, parków. W Nowym Jorku byłyby one raczej zabudowane apartamentowcami z widokiem na wieżę na Eiffel’a, bo o ile niektóre aleje na Manhattanie są również szerokie, to przez ciasną i bardzo wysoką zabudowę, nie ma tej przestrzeni, która jest w Paryżu. A na ulicach, zamiast skuterów, mamy mnóstwo limuzyn z kierowcami, którzy czekają pod biurowcami, apartamentowcami i sklepami. Po wielokrotnych podwyżkach cen paliwa w USA, pojawiło się też sporo małych aut, nawet widuje się Fiaty 500 🙂 W Nowym Jorku na każdym kroku jest policja. W metrze są ich całe grupy, na ulicy – patrole samochodowe. W Paryżu policji było jak na lekarstwo. Samo metro – zasada działania w obu miastach ta sama: nazwa ostatniej stacji określa nam kierunek w którym chcemy jechać. Ale wydaje mi się, że nowojorskie metro jest lepiej oznakowane, za to w Paryżu jeździ zdecydowanie częściej. Paryskie krótsze pociągi i perony są zdecydowanym przeciwieństwem ich nowojorskich odpowiedników. Obie sieci mają po ponad 100 lat, ale ta z Nowego Jorku jest o wiele bardziej wysłużona.